Budzę się wypoczęty. Wychodzę do pobliskiej księgarni i kupuję mapę "Dookoła Annapurny". Potem jem śniadanie z miejscowymi w knajpce 4 na 3 metry. Biorę dwa a la racuchy w formie oponek, ziemniaki z curry i kawę z mlekiem. Zjadam ze smakiem. Wracam do pokoju i o 9.40 telefon z recepcji, że przewodnik już na mnie czeka. To Bikal. 24. letni chłopak na pierwszy rzut oka wzbudzający zaufanie. Absolwent czegoś na kształt naszego licencjatu z zakresu ekonomii na Uniwersytecie w Kathmandu. Tymczasem zostawiam jeszcze plecak i idziemy po kurtkę puchową dla mnie. Pożyczyć. Kluczymy po dzielnicy Thamel wąskimi uliczkami. Ma niezłe tempo ten mój przewodnik. Za ok. 15 minut jesteśmy na miejscu, tzn. pod zasuniętą roletą witryną sklepu. Czekamy chwilę i przychodzi młoda dziewczyna. Otwiera i wchodzimy do "magazynku" sprzętu turystycznego. Kijki, śpiwory, czapki, skarpety, rękawiczki. Większość używanych i dość wyeksploatowanych. Mierzy mnie wzrokiem i z dużej, wypakowanej mocno torby wyciąga kurtkę. North Face (bardzo popularna tu firma). Mierzę. Pasuje. Wracamy do hotelu po bagaż i taksówką podjeżdżamy na dworzec autobusowy. Stąd mamy jechać drogą w stronę Pokhary, drugiego co do wielkości miasta Nepalu, do Besi Shahar odległego o jakieś 170 km. Nasz pojazd to mały bus Toyota. Bagaże trafiają na dach, a my zajmujemy miejsce w środku, co nie jest tak oczywiste tutaj. Już miałem okazję widzieć podróżujących na dachu. Droga prowadzi serpentynami w górzystym terenie. Pierwszy przystanek po ok. 2 godzinach. Przerwa na sikanie. I z tą potrzebą kilku, odchodząc na 5 m od samochodu, aplikuje sobie ulgę. Kolejny postój na obiad. Jem dal bhat - narodowe danie tego kraju.Podstawowe składniki to sos z fasoli/soczewicy (dal) i ryż (bhat). Do tego warzywa i przyprawione ziemniaki z kalafiorem. Do celu docieramy ok. 17. Zatrzymujemy się w hoteliku, gdzie jest już grupa Francuzów dość zróżnicowana wiekowo, za to jednorodna płcią i dwóch chłopaków. Na rzut oka Amerykanów. Jemy kolację, do której na spółkę wypijamy butelkę piwa. Jeszcze do pobliskiego sklepiku zaglądamy, gdzie Bikal kupuje środek do uzdatniania na pitną wody. W miasteczku robi się szybko ciemno i w ślad za tym handel się kończy. Kładę się spać przed 22. Budzik nastawiam na 6.45.