Geoblog.pl    bako55    Podróże    Indie południowe - marzec 2010 r.    Azja - godzina 1:06
Zwiń mapę
2010
09
mar

Azja - godzina 1:06

 
Indie
Indie, Mumbai
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 7049 km
 
Podroz przebiegla dosc spokojnie. Za sasiadke mialem dziewczynke z arbskiej (?) rodziny. zreszta bylo ich w sumie piecioro (rodzice i dwojka dzieci). Zachowywaly sie dosc spokojnie, ale to moze za sprawa bajek, ktore ogladaly. Ja ogladalem "Peapstin Joan", om kobiecie ktora sotala papierzem w IXw. Wersja w niezrozumialym dla mnie jezyku angielskim. Poza wyborem filmow, muzyki, koncertow mozna bylo sledzic przebieg lotu z podstawowymi jego parametrami (wysokosc lotu, predkosc, pozostaly dystans, itp.). Zaraz po pierwszej kola samolotu dotykaja plyty lotniska. Gdy wychodze na zewnatrz uderza fala goraca. W pierwszej chwili myslalem, ze promienieje od silnikow, ale to tylko normalna noc w Mumbai. 26 stopni i duza wilgotnosc.
Na bagaze czekamy ok. 30 minut. Potem wymieniam 50USD po kursie 43 rupie. Pare krokow dalej "biuro" pre paid taxi. 450 rupii przejazd na Victoria Railway Station (bez klimatyzacji). Miescimy sie do srodka malej Taty. Szyby szybko paruja, a ja oblewam sie potem. Sciagam bluze i uchylam szybe. Troche lepiej. Kilkaset metrow po wyruszeniu taksowkarz zatrzymuje sie i wychodzi na 3 minuty z samochodu. W tym czasie z ngla pojawiaja sie dwie kobiety z malymi dziecmi na rekach i prosz o jalmuzne. Pozostajemy twardzi w slad za przeczytanymi wczesniej poradami.
Przejazd trwa ok. 40 minut w tempie dosc szybkim. Potwierdza sie czeste uzycie klaksonu i "zielona fala" - czerwony dla kierowcy nie istnieje. Momantami miasto wyglada, jakby wcale nie byl to srodek nocy. Brzegiem jezdni ciagna tlumy., Wiele spiacych na chodniku, pod zaparkowanymi na skraju autobusami. Mijamy miejsce targu, chyba, bo grupa ludzi dyuskutuje przy tobolach z jakims zielskiem. Chyba to koper, jesli wierzyc nosowi. Zapachy zreszta sa stale inne. Juz na lotnisku taki, jak z otwartej po latach szafy babci. Mieszajace sie obrazy, zapachy, odglosy... To pierwsze wrazenia.
Po dotarciu do celu okazuje sie, ze od. 3:10 do 5:10 nie bedziemy czekac sami pociag. Caly holl drorca wypalniaja ludzie. Glownie lezacy na posdzce. Idziemy w ich slady chcac podswiadomie wtopic sie w tlum, ale i tak powszechnie przykuwamy uwage po prostu samym byciem. U sufitu hucza wiatraki. Gdyby nie one bylaby tu niezla sauna.
ten wpis uzupelnie - mam nadzieje.
Jest sroda 11.03. godzina 13.00. pisze z kafejki w Gokarna, ale wroce jeszcze do tego, co dzialo sie wczesniej.
W oczekiwaniu na pociag w strone Goa, nagle spore zamieszanie. Podnosi sie mniej wiecej poowa z ocekujacych i biegiem w strone wejscia na jeden z peronow. Na poczatku wyglada to na jeden wielki chaos, ale z kotlujacego tlumu tworzy sie calkiem zgrabna i spokojna kolejka. Czy tak to bedzie wygladalo w przypadku naszego pociagu? Idziemy sprawdzic na peron 10 i okazuje sie, ze nasz juz stoi. Szukamy swoich nazwisk na listach w gablocie na peronie. Okazuje sie, ze to listy rezerwowe. Nasze nazwiska znajdujemy wydruku naklejonym przy wejsciu do jednego z wagonow.
Wsiadamy. Warunki calkiem znosne. Miejsca na nogi wiecej niz w samolocie. U sufitu wiatraki. Zajmujemy swoje miejsca. Nr 80 i 83 - w jednym rzedzie przy oknach. U sufitu dwa rzedy wiatrakow. W trakcie podrozy uruchomione wszystkie. Teraz do Margao.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (10)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
! Możliwość dodawania komentarzy do tej podróży została wyłączona przez właściciela profilu
Jasiu
Jasiu - 2010-03-09 21:07
No to pięknie panie hindus :-) Dotarłeś. To teraz patrz, wąchaj, smakuj, dotykaj, słuchaj tych Indii. W miarę możliwości pisz i ładuj zdjęcia. Jesteśmy ciekawi jak cholera. U nas - 10 st C i zima za oknem, a ty w sandałkach śmigasz - też tak chce.
Pozdrowienia od dkf promienna, Marty i Natalki i odemnie of course :-)
3maj sie
 
Agathos
Agathos - 2010-03-10 08:38
czy Ty wiesz, że my tu co rano uskuteczniamy skrobankę szybowo-samochodową??? i nic się nadal nie zieleni??? a czy w Indiach samochodom w ogóle potrzebne są szyby??? Paweł !!! już wiem co chcę żebyś mi przywiózł... śpiewającą misę tybetańską poproszę :) taką o średnicy 2,5 metra... możesz?? ;p;p
 
Marta żona Jaśka :)
Marta żona Jaśka :) - 2010-03-10 11:16
Hej Podróżniku!!! A gdzie teraz jesteś? No i jak wyglądają te autobusowe podróże?
Pisz dużo i rób zdjęciowo-filmikowe reportaże. Mój małżonek jest tak podekscytowany Twoimi indyjskimi przygodami, ze teraz co chwila sprawdza Twój blog, a przedtem pocztę na wp. poszukując wpisu od swojego kumpla Bako. Zresztą ja też się w to wciągnęłam :).
Sprawdzamy razem np. jaką masz pogodę. A, i wysłał Ci smsa, ale pewnie nie dotarł?
A na koniec miałabym do Ciebie malutką orzechową prośbę: przywiózłbyś nam takiego prawdziwego, pachnącego kokosa, co?
 
 
zwiedził 2% świata (4 państwa)
Zasoby: 47 wpisów47 13 komentarzy13 562 zdjęcia562 0 plików multimedialnych0