Geoblog.pl    bako55    Podróże    Indie południowe - marzec 2010 r.    Lake Friend
Zwiń mapę
2010
25
mar

Lake Friend

 
Indie
Indie, Alappuzha
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 8846 km
 
Wczoraj punktualnie o 6 rano odebral nas, zgodnie z umowa, z miejsca naszego noclegu rykszarz (w cenie rejsu po kanalach Kerali - ostatecznie 5300rupii/3osoby). Potem jazda pociagiem jakies 1,5 godz. i w Alappuzha odbiera nas inny, 34-letni Hindus, bardzo sympatyczny. Jedziemy do biura firmy, ktora organizuje rejsy. Nasz zaczyna sie o 11, wiec mamy jeszcze troche czasu, ktory wykorzystujemy na sniadanie w Coffe House India. Jem Poori Masala, ktore pojlecam (zjadlem x2). Placki z maki i do tego cos w stylu nasdzego leczo. Potem podwoza nas jeszcze pod miejsce cumowania Lake Friend, bo tak sia nazywa miejsce naszego pobytu przez najblizsze 22 godziny. Szef przedstawia zaloge: kapitan i kucharz - Raghu i Madha i odbijamy. Cos do picia, owoce na stole i krajobrazy zmieniajace sie przed oczami. "Niczym na wielkim planie telewizyjnego reality show, odslania sie rzeczywistosc. Kobiety nie zwracajac uwagi na przeplywajaca lodz, myja kruczoczarne wlosy lub piora ubrania, uderzajac nimi o kamienie, dzieci bawia sie nad brzegiem, mezczyzni nurkuja w poszukiwaniu skorupiakow, slonie i bawoly brodza w wodziedo woli..." To opis z Pascala. Zgadza sie niemal wszystko. Szczeglonie te kruczoczarne wlosy kobiet i dzieci od najmniejszego traktujace wode jak lad staly. Tylko z tymi sloniami i bawolami poniosla autora fantazja. Ale moze tak lepiej wypadl ten poetycki opis.
My dostajemy na obiad super zarcie, jakiego jeszcze tu w Indiach nie jadlem. Delektuje sie. Okolo 18 przybijamy do miejsca, gdzie zostaniemy na noc. Robimy spacer wglab sioski, wzdluz waskich kanalow, gdzie nasza lodz sie nie zmiesci. Faktycznie. Troche jak "Truhman show". Kolacja to warzywa, ryz keralski (takie duze, pekate zairna, jak male larwy) i ryba. Super. Kucharz ma zlote rece. Pewnie bylby czczony w jakiejs niezlej europejskiej knajpie. Spie na zewnatrz, na dziobie lodzi. O 4.52 budzi mnie przejezdzajaca obok, pierwsza tego dnia lodz. Nie zasypiam juz tylko obserwuje opczatek dnia. Nagle cos z wielkim pluskiem spada do wody tuz obok rozchlapujac wode. To potezny kokos wlasnie potwierdzil prawo przyciagania. Plywa po powierzchni, ale tylko jakies pol godziny. Potem chlopiec zauwaza go i zabiera. Potrzasa nim przed glowo ojca i oboje juz wiedza czy dobry. O 8 sniadanie - omlet, tost i dzem ananasowy. Herbata zwykla, czarna tez smakuje tu wyjatkowo. O 9 schodzimy z pokladu. To jedno z lepszych moich doswiadczen Indii. Po prostu spokuj, blogosc.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (16)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
! Możliwość dodawania komentarzy do tej podróży została wyłączona przez właściciela profilu
 
zwiedził 2% świata (4 państwa)
Zasoby: 47 wpisów47 13 komentarzy13 562 zdjęcia562 0 plików multimedialnych0